top of page

Jak (NIE) jeść na wakacjach

Zaktualizowano: 17 maj 2020

Sezon wakacyjny w pełni, a w moim gabinecie słyszę wciąż powtarzające się pytanie:

- Pani Moniko, jadę na wakacje. I co teraz? Co mam jeść?



Oczywiście rozumiem to, że będąc na wakacjach ciężko będzie utrzymać rozpisany jadłospis. Chociażby dlatego, że w niektórych zakątkach świata nie kupimy potrzebnych nam produktów. Ale najważniejszym powodem jest po prostu, chęć spróbowania regionalnej kuchni.


Czy da się pogodzić jedno z drugi? OCZYWIŚCIE!


Ja żywy przykład tego, że z wakacji nie trzeba wracać utytym, a nie odmawiałam sobie niczego! Ale trzymałam się kilku zasad, o których piszę poniżej.

Więc jak to się stało? Co jadłam? I czy ćwiczyłam?


Czy ćwiczyłam?


Moje godziny pobudki przypadają pomiędzy 6:00 - 7:00 rano (tak budzę się sama)

Piłam kawę i się nudziłam, bo przecież wszyscy jeszcze spali. Więc udawałam się na piesze wycieczki. Zwiedzałam okolicę średnio jakieś 2 - 5 km i wracałam na godz. 10:00.


Najlepsza pora na zwiedzanie przypada właśnie rano. Wtedy temperatura jest przyjemna i wszyscy śpią, można spokojnie spacerować i odpoczywać.



Starałam się być aktywna wciągu całego dnia. Lepiłam zamki z piasku, grałam w piłkę, frisbee i robiłam gwiazdy.

I w ten sposób otrzymałam -

takie wyniki aktywności.

Nie trzeba zabierać ze sobą planów treningowych, wystarczy chcieć zobaczyć okolicę.



Co jadłam, a przede wszystkim JAK jadłam

Wyżywienie mieliśmy we własnym zakresie:

Śniadanie - standardowe i moje ulubione musli ze świeżymi owocami na jogurcie. Na świeżym powietrzu, smakowało jeszcze lepiej!

Śniadania hotelowe najczęściej podawane są w formie bufetu szwedzkiego. Wtedy najlepiej wybierać produkty pełnowartościowe: - warzywa

- jajka - ryby (w nadmorskich kurortach)

- wędliny, które wyglądem przypominają prawdziwy kawałek mięsa

- pełnoziarniste pieczywo


Nie porywajmy się na białą bulkę z dżem, czy miodem z małego jednoporcjowego opakowania.


Później była wyprawa nad morze. Leżaki, koce, krokodyl, piłka i całe zestawy małego budowlańca. Nie było łatwo, szczególnie szukając miejsca na plaży wśród parawanów...


Na plaży było trochę wygłupów, trochę budowli z piasku, trochę wyścigów, trochę leżenia, aż do momentu pierwszego burknięcia w brzuchu.



Obiad między godz. 14:00 - 15:00

Zawsze regionalne posiłki codziennie coś nowego. Ryba, trochę frytek i bukiety surówek. Jeżeli wyjeżdzasz np. do Włoch, gdzie króluje pizza i makaron, jedz! U nas takich smaków raczej nie znajdziesz ale pamiętaj, kolejny kawałek pizzy smakuje tak samo! Jedz by zaspokoić głód, a nie opychać się ile wlezie.




Następnie dalej było plażowanie z książką w ręku lub gdy pogoda nie sprzyjała zwiedzanie, rowery, frisbee, piłka nożna. Dwa razy pozwoliłam sobie na lody. Dlaczego tylko 2 razy, skoro kocham lody? Ponieważ nie były one jakieś specjalne. Głównie lodziarnie Grycan, Zielona budka, lody kręcone. Takie można zjeść wszędzie...



Przed zachodem słońca była kolacja. Najczęściej jakieś pieczywo. I absolutny hit! Pszenna chrupiąca bułka z 3 kawałkami wędzonego łososia i warzywami. Przepyszności <3


Jeżeli chodzi o posiłki:

- codziennie próbowaliśmy nowych smaków,

- jedzenie było sezonowe i regionalne

- zawsze starałam się wybierać dania możliwie najwyższej jakości,

- jadłam 3 - 4 posiłki dziennie, minimalizując tym wyrzuty insuliny

- najadałam się, ale nie przejadałam, Pamiętaj! lepszy niedosyt od przejedzenia :)

- w każdym posiłku obecne były rośliny


Podsumowanie:

Martwisz się, że przytyjesz na wyjeździe? że Twój dotychczasowy wysiłek pójdzie na marne? Mam na to radę:

  • Sprawdź jakie urokliwe miejsca będziesz miał w okolicy. Znajdź ich tyle, na ile dni wyjeżdzasz. Każdego dnia udaj się w jedno z tych miejsc. Pamiętaj, wczesnym rankiem jest bardzo mało turystów, masz szanse na naprawdę ładne zdjęcia :)

  • Aktywność w ciągu dnia. Wspomóż swoje dziecko w budowaniu zamku z piasku, zobaczysz to świetna frajda. Nie masz jeszcze dziecka? Weź piłkę i pograj na plaży - tak najszybciej się opalisz! Posiłki:

  • Warto sobie przypomnieć, że jedzenie to nasze paliwo. Jeżeli nie spalamy zbyt dużo, oznacza to, że również dużo nie potrzebujemy.

  • Dostosuj porcje do swojego poziomu "najedzenia", nie musisz jeść tyle ile poda kucharz na talerzu.

  • Wybieraj posiłki wartościowe, zawierające białko, dobrej jakości tłuszcze, węglowodany złożone i błonnik pokarmowy. np. ryba grillowana, surówka i ziemniaki.

  • Nie podjadaj między posiłkami. Czipsy, paluszki, ciasteczka - to wszystko smakuje tak samo, jak w każdym innym miejscu. Lepiej najeść się 3 razy konkretnie, próbując nowych smaków, minimalizując wyrzuty insuliny, niż zapychać się tym co już znasz i co wcale nie jest zdrowe.

  • Próbuj nowych smaków regionalnej kuchni, jedz powoli i delektuj się jedzeniem.

  • Lody! Wybieraj 1 porcje. Jak ładnie uśmiechniesz się do sprzedawcy, podzieli Ci ją na dwa samki :) W ten sposób zaoszczędzisz pieniądze, spróbujesz dwóch smaków, a zjesz o połowę kcal mniej.

  • Wysypiaj się! 7 - 8 godz. snu w zupełności wystarczy, nie trzeba spać do 11:00. Szkoda wakacji :)

43 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page