top of page

co w "E" piszczy

Zaktualizowano: 17 maj 2020

Prawie 80% moich ankietowanych nie czyta składu kupowanych produktów.


Pytając kilku wybrańców, uzyskałam dopowiedzi:

- aaaa, skoro jest to dodane to znaczy, że musi być okej.

- nie czytam, bo nic z tego nie rozumiem.

- jakbym miała czytać etykiety każdego produktu, to zakupy zajęłyby mi 3 godziny dłużej.

- wybieram te produkty które mi smakują, nawet nie chcę patrzeć na to, co jest w środku.


i takie tam... szkoda. Ale podpowiem jak ja to robię! Zazwyczaj moje zakupy są szybkie, znam swoje wybrane produkty, czasem jak pojawi się coś nowego w mojej ręce to zawsze czytam skład. Ale 2 czy 3 przeczytane składy nie zajmują mi całego dnia. Resztę etykiet po porostu znam, bo już je wcześniej przeanalizowałam. Poza tym w takiej analizie odpadają zawsze:

- owoce

- warzywa

- kasze i ryż - bo zawsze powinny być 100%.


JAJA